Uznają władzę papieża, ale liturgię sprawują „po wschodniemu”, a na dodatek mają żonatych księży. Kim właściwie są? 

Ksiądz Arkadiusz Trochanowski jest proboszczem parafii grekokatolickiej w Wałczu i Szczecinku. Prowadzi także zajęcia ze studentami. 

Proszę Księdza, skąd wzięło się takie połączenie tradycji Wschodu i Zachodu? 

To połączenie tradycji wynika z charakteru chrześcijaństwa wschodniego, które pielęgnuje własną duchowość, a jednocześnie uznaje prymat biskupa Rzymu jako papieża, czyli zwierzchnika Kościoła powszechnego. Tak było w I tysiącleciu chrześcijaństwa. To połączenie to też pewna konsekwencja wydarzenia z 988 r. Wówczas odbył się chrzest Rusi Kijowskiej. Książę Włodzimierz Wielki, przyjmując wschodnie chrześcijaństwo, uznawał prymat papieża, a Ukraiński Kościół Greckokatolicki jest spadkobiercą tego wydarzenia. Kolejnymi działaniami, które łączą te tradycje, były unie kościelne. Były one próbą powrotu do chrześcijaństwa z I tysiąclecia, które nie było podzielone, a trwało w jedności. Takim przykładem jest unia brzeska z 1596 r., kiedy to biskupi prawosławni z Rzeczypospolitej zawarli unię kościelną z Biskupem Rzymu.

Pewnie z podejrzliwością patrzą na was i katolicy, i prawosławni? 

Oczywiście, że tak. Rzymscy katolicy odkrywają, że są też inni katolicy. Ci inni katolicy mają swoją liturgię, żonatych kapłanów, kalendarz juliański, swoje prawo kanoniczne czy inne zwyczaje związane ze  świętymi sakramentami, ale też mają ich siedem. I są to też katolicy. Z kolei dla prawosławnych jesteśmy inni, ponieważ uznajemy prymat biskupa Rzymu chociaż mamy wspólną tradycję wschodnią, ponieważ duchowym źródłem pozostaje dla nas tradycja bizantyjska. Jest to dla nich podejrzane.   

Czy nie prościej byłoby się połączyć z prawosławnymi albo rzymskimi katolikami? 

Nie. Kościół greckokatolicki żyje duchowością I tysiąclecia chrześcijaństwa. Pozostaje wierny swoim duchowym korzeniom, tzn. wydarzeniu z 988 r., kiedy odbył się chrzest Rusi Kijowskiej, a z drugiej strony uznaje prymat biskupa Rzymu, co było też naturalne w I tysiącleciu. My jesteśmy prawosławnymi zjednoczonymi z biskupem Rzymu, a jednocześnie katolikami wschodniej tradycji. Pozostajemy w jedności i to jest nasz skarb duchowy. Dlatego nie potrzebujemy stawać się kimś, kim nie jesteśmy. Mówiąc inaczej: jesteśmy prawosławnymi w wierze, a katolikami z miłości.  

Dlaczego niektórzy katolicy nie uznają dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny? 

Nie ma takiej możliwości. Wschodni katolicy nie zaprzeczają Niepokalanemu Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Wszyscy uznają jej dziewictwo. Cała nauka na ten temat oparta jest na tekstach liturgicznych poszczególnych katolickich Kościołów wschodnich.

Czy grekokatolicy wierzą w dziewictwo Najświętszej Maryi Panny? 

Oczywiście, że tak. Wynika to ze specyfiki wschodnich nabożeństw. Synod Lwowski Kościoła Greckokatolickiego z 1891 r. nakazał obchodzenie tego święta. Upowszechniła się wówczas nazwa Niepokalane Poczęcie NMP. Jednocześnie tzw. reforma rzymska ksiąg liturgicznych Kościoła greckokatolickiego z lat czterdziestych XX w. nakazała powrót do pierwotnej nazwy odpowiadającej wschodniej specyfice, tzn. Poczęcie św. Bogurodzicy św. Anną.  

A dlaczego na Wschodzie nie jest to zdogmatyzowane? 

Na Wschodzie nie jest to zdogmatyzowane, ponieważ Wschód uznał jeden dogmat o Maryi jako o Matce Boga. To jest sobór efeski z 431 r. Wówczas wprowadzono pojęcie Theotokos (Matka Boga). Ten dogmat jest podstawą wszystkich innych orzeczeń o Maryi. Wschód uważał, że prawdy wiary należy dogmatyzować wtedy, gdy zachodzi możliwość herezji. Nie było takiego problemu, a wschodni ojcowie Kościoła nie podważali tej prawdy. Należy też dodać, że to ze Wschodu na Zachód przeniosła się nauka o dziewictwie Maryi.  

Czy to znaczy, że Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny jest na wschodzie mniej ważną prawdą wiary? 

Nie. Ono jest też bardzo ważną prawdą wiary, tylko inaczej akcentowaną. Nikt tego nie podważa.   

Grekokatolicy uznają zwierzchność Rzymu, ale nie uznają tego dogmatu. Jak to jest? 

Tak, grekokatolicy uznają zwierzchność  biskupa Rzymu, a tym samym uznają ten dogmat. Nie jest to kwestionowane. Kościół greckokatolicki w ciągu dziejów wielokrotnie zaświadczył o swojej wierności biskupowi Rzymu. W najtrudniejszych czasach prześladowania Kościoła greckokatolickiego duchowieństwo, które nie wyrzekło się tej wierności, było karane więzieniem czy łagrami, a niekiedy księża przypłacili to życiem. W liturgii św. Jana Złotoustego aż czterokrotnie wspominamy i modlimy się za obecnego papieża. To też o czymś świadczy. Liturgia pokazuje sposób wiary.

Justyna Nowicka źródło: misyjne.pl

Categories: Wywiady